Siedziałem w fotelu dennie wpatrując się w telewizor. Jeżeli Asia to zauważyła, to Karolina też kiedyś zauważy. Co powinienem zrobić? Może przyszedł czas, aby jej powiedzieć? A może powinienem działać potajemnie?
- Co jest? Wyglądasz, jakby cie z krzyża zdjęli. Stało się coś? - zapytała wchodząc do pokoju. Miała na sobie szlafrok, a jej długie włosy były starannie wyczesane.
- Nic się nie stało. Idziesz spać? - zapytałem.
-Tak. - uśmiechnęła się.
- Myślałem, że może pójdziemy do kina. - powiedziałem niepewnie.
- A wiesz do to jest dobry pomysł, dawno nie byłam. To ty wybierz film. Dobra ja się teraz zaszyję w moim pokoju, bo muszę sobie poprzypominać karty medyczne moich podopiecznych.- powiedziała i wyszła z pokoju.
Nie widząc lepszego sensu siedzenia do późna, postanowiłem wziąć kąpiel i poczytać jakąś książkę.
- Aa ma cię. Przyłapałem cię na gorącym uczynku, ty złodzieju. - wyskoczyłem ze ściany. Okazał się, że to była Karolina. Ze strachu upuściła szklankę, która roztrzaskała się w drobny mak.
- Co ty wyprawiasz? Chcesz, żebym zeszła na zawał? - zezłościła si.
- Przepraszam. Myślałem, że to jakiś włamywacz.
- Ta i przyszedł okraść akurat moje mieszkanie, ponieważ przechowuję w nim 1.000.000$ - powiedziała, klękając nad rozbitą szklanką. Zapadła niezręczna cisza, więc postanowiłem wycofać się do pokoju.
- Ałaa... szlak by to trafił.
Ponownie zaglądając do kuchni, zastałem Karolinę stojącą nad zlewem. Na podłodze widniały krople krwi. Poszedłem do łazienki po apteczkę.
- Pokaż ten palec. - powiedziałem , wchodząc ponownie do kuchni.
- Czy ty czasami nie minąłeś się z powołaniem?
- Nie, czemu?
- Bo jak dla mnie to powinieneś być lekarzem internistom, a nie siatkarzem.- zaczęła się śmiać.
- A tak na serio to przepraszam.
- Nie no co ty, nie masz za co przepraszać. Może jestem trochę przewrażliwiony. - Nic nie odpowiedziała. Patrzyła jak owijam jej palec.
- Weź się zniż . - poprosiła kiedy , skończyłem.
Pocałowała mnie w policzek. - Dziękuje.- Kiedy odsuwała się ode mnie, spojrzała mi prosto w oczy. Biła z nich radość wymieszana ze smutkiem.
- Nie ma za co . - powiedziałem , wpatrując się w jej niebieskie oczy.
Stopniowo nasz twarze zbliżały się do siebie. W pewnym momencie spotkaliśmy się czołami, niezpuszczając z siebie wzroku. Czekałem na jej znak, pozwolenie. Ona jak by zrozumiała moje zawahanie, uśmiechnęła się co zrozumiałem jako zgodę. W końcu nasz usta się spotkały. Najpierw łagodnie, czekając aż odwzajemni pocałunek, kiedy to zrobiła pocałowałem ją już z pożądaniem. Kiedy oderwaliśmy się od siebie, poczułem ciepło które wypełniło mnie od środka. Od tego momentu wiedziałem, że to ta dziewczyna na cale życie.
- Przepraszam. Nie powinnam była. - powiedziała, spuszczając wzrok.
- Że jak? Czemu mnie przepraszasz? - teraz już niczego niego rozumiałem.
- Ty masz dziewczynę.
- Nie mam. Ona już nic nie znaczy. Naprawdę. - powiedziałem, chwytając ją za nadgarstki.
- Słyszałam, to już kiedyś. Nie chce znowu przez to przechodzić. Pójdę lepiej do siebie.- powiedziała wydobywając się z mojego uścisku.
Stałem w tej kuchni, jak słup soli niczego nie rozumiejąc.
- Karolina , ja chcę żebyś wiedziała że niczego nie żałuje i będę walczył o nas, o ciebie. I chcę żebyś wiedziała, że się w tobie zakochałem. - powiedziałem, stojąc do niej plecami. Bałem się tego co zobaczę, gdy się obrócę.
- Ja też nie żałuje, ale ja nie jestem dla ciebie odpowiednia. Wierz mi, wiem co mówię.
- Co chcesz przez to powiedzieć?
- Chcę powiedzieć, że moja przeszłość nie jest tak kolorowa i że ciągle daj o sobie znać. Nie chcę być komuś kulą u nogi, a szczególnie człowiekowi , który ma przed sobą wielką karierę.
- Ale co jeżeli ja chcę mimo wszystko. Wiem, że to się dzieje wszystko za szybko, że to początek naszej znajomość, ale proszę cię daj nam tę jedną szansę.
- Chcesz ryzykować w ciemno?
- Tak . - powiedziałem stanowczo.
- Cóż... zrobimy tak, że po ostatnim meczu w Katowicach spotkamy się i porozmawiamy. Ja potrzebuję czasu żeby to przemyśleć. Zgoda? - powiedziała nie śmiało.
- Zgoda. - w tej chwili uświadomiłem sobie, że stoję przed szansą ułożenia sobie życia z dziewczyną, która jest spełnieniem moich marzeń. Uśmiechnęła się i wyszła z kuchni.
- Co będzie z kinem? - zawołałem za nią.
- Możemy pójść. Na którą?
- 19.00?
- Dobra. Dobranoc. - odkrzyknęła zamykając za sobą drzwi do sypialni. Uśmiechnąłem się na samą myśl, że jutro spędzimy cały dzień w swoim towarzystwie. Już ja się o to postaram. Chciałem tylko wiedzieć o co chodzi z tą "kolorową przeszłością".
♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥
Proszę bardzo, mam nadzieje że się podoba ;)
Taki krótki mi wyszedł ten rozdział .
Zdjęcia tak troszkę z innej beczki , ale mam nadzieję że się podobają.
Pozdrawiam i miłego czytania ♥
- Myślałem, że może pójdziemy do kina. - powiedziałem niepewnie.
- A wiesz do to jest dobry pomysł, dawno nie byłam. To ty wybierz film. Dobra ja się teraz zaszyję w moim pokoju, bo muszę sobie poprzypominać karty medyczne moich podopiecznych.- powiedziała i wyszła z pokoju.
Nie widząc lepszego sensu siedzenia do późna, postanowiłem wziąć kąpiel i poczytać jakąś książkę.
Dochodziła 1 w nocy kiedy się przebudziłem i usłyszałem kroki na korytarzu. Nie zastawiając się za długo wstałem z łóżka i podszedłem do drzwi. Cicho je uchyliłem i ruszyłem do kuchni, gdzie świeciło się świtało.***
- Aa ma cię. Przyłapałem cię na gorącym uczynku, ty złodzieju. - wyskoczyłem ze ściany. Okazał się, że to była Karolina. Ze strachu upuściła szklankę, która roztrzaskała się w drobny mak.
- Co ty wyprawiasz? Chcesz, żebym zeszła na zawał? - zezłościła si.
- Przepraszam. Myślałem, że to jakiś włamywacz.
- Ta i przyszedł okraść akurat moje mieszkanie, ponieważ przechowuję w nim 1.000.000$ - powiedziała, klękając nad rozbitą szklanką. Zapadła niezręczna cisza, więc postanowiłem wycofać się do pokoju.
- Ałaa... szlak by to trafił.
Ponownie zaglądając do kuchni, zastałem Karolinę stojącą nad zlewem. Na podłodze widniały krople krwi. Poszedłem do łazienki po apteczkę.
- Pokaż ten palec. - powiedziałem , wchodząc ponownie do kuchni.
- Czy ty czasami nie minąłeś się z powołaniem?
- Nie, czemu?
- Bo jak dla mnie to powinieneś być lekarzem internistom, a nie siatkarzem.- zaczęła się śmiać.
- A tak na serio to przepraszam.
- Nie no co ty, nie masz za co przepraszać. Może jestem trochę przewrażliwiony. - Nic nie odpowiedziała. Patrzyła jak owijam jej palec.
- Weź się zniż . - poprosiła kiedy , skończyłem.
Pocałowała mnie w policzek. - Dziękuje.- Kiedy odsuwała się ode mnie, spojrzała mi prosto w oczy. Biła z nich radość wymieszana ze smutkiem.
- Nie ma za co . - powiedziałem , wpatrując się w jej niebieskie oczy.
Stopniowo nasz twarze zbliżały się do siebie. W pewnym momencie spotkaliśmy się czołami, niezpuszczając z siebie wzroku. Czekałem na jej znak, pozwolenie. Ona jak by zrozumiała moje zawahanie, uśmiechnęła się co zrozumiałem jako zgodę. W końcu nasz usta się spotkały. Najpierw łagodnie, czekając aż odwzajemni pocałunek, kiedy to zrobiła pocałowałem ją już z pożądaniem. Kiedy oderwaliśmy się od siebie, poczułem ciepło które wypełniło mnie od środka. Od tego momentu wiedziałem, że to ta dziewczyna na cale życie.
- Przepraszam. Nie powinnam była. - powiedziała, spuszczając wzrok.
- Że jak? Czemu mnie przepraszasz? - teraz już niczego niego rozumiałem.
- Ty masz dziewczynę.
- Nie mam. Ona już nic nie znaczy. Naprawdę. - powiedziałem, chwytając ją za nadgarstki.
- Słyszałam, to już kiedyś. Nie chce znowu przez to przechodzić. Pójdę lepiej do siebie.- powiedziała wydobywając się z mojego uścisku.
Stałem w tej kuchni, jak słup soli niczego nie rozumiejąc.
- Karolina , ja chcę żebyś wiedziała że niczego nie żałuje i będę walczył o nas, o ciebie. I chcę żebyś wiedziała, że się w tobie zakochałem. - powiedziałem, stojąc do niej plecami. Bałem się tego co zobaczę, gdy się obrócę.
- Ja też nie żałuje, ale ja nie jestem dla ciebie odpowiednia. Wierz mi, wiem co mówię.
- Co chcesz przez to powiedzieć?
- Chcę powiedzieć, że moja przeszłość nie jest tak kolorowa i że ciągle daj o sobie znać. Nie chcę być komuś kulą u nogi, a szczególnie człowiekowi , który ma przed sobą wielką karierę.
- Ale co jeżeli ja chcę mimo wszystko. Wiem, że to się dzieje wszystko za szybko, że to początek naszej znajomość, ale proszę cię daj nam tę jedną szansę.
- Chcesz ryzykować w ciemno?
- Tak . - powiedziałem stanowczo.
- Cóż... zrobimy tak, że po ostatnim meczu w Katowicach spotkamy się i porozmawiamy. Ja potrzebuję czasu żeby to przemyśleć. Zgoda? - powiedziała nie śmiało.
- Zgoda. - w tej chwili uświadomiłem sobie, że stoję przed szansą ułożenia sobie życia z dziewczyną, która jest spełnieniem moich marzeń. Uśmiechnęła się i wyszła z kuchni.
- Co będzie z kinem? - zawołałem za nią.
- Możemy pójść. Na którą?
- 19.00?
- Dobra. Dobranoc. - odkrzyknęła zamykając za sobą drzwi do sypialni. Uśmiechnąłem się na samą myśl, że jutro spędzimy cały dzień w swoim towarzystwie. Już ja się o to postaram. Chciałem tylko wiedzieć o co chodzi z tą "kolorową przeszłością".
♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥
Proszę bardzo, mam nadzieje że się podoba ;)
Taki krótki mi wyszedł ten rozdział .
Zdjęcia tak troszkę z innej beczki , ale mam nadzieję że się podobają.
Pozdrawiam i miłego czytania ♥
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz