poniedziałek, 11 lutego 2013

AS 11

                      
Podeszłam powolnym krokiem w kierunku Wojtka.
- Co ty tutaj robisz? - szepnęłam za względu na miejsce. W moim glosie było słychać złość.
- Kiedy cię wypuścili z więzienia? Powinieneś tam zgnić, a nie chodzić na wolność.
Obrócił wzrok w moją stronę. W jego oczy nie zdradzały żadnych uczuć. Były zimne jak lód.
- To ty? Myślałam, że się już nie spotkamy. - odezwał się zachrypniętym głosem.
- To byłoby ci na rękę, prawda?
- Nie.
Milczeliśmy parę minut. Powinnam się brzydzić, że stoję obok człowieka, który mnie oszukał, zranił. Powinnam zacząć krzyczeć, uciekać, ale panował we mnie spokój. Włożyłam bukiet do wazonu oraz zapaliłam znicze. Wojtek stał wpatrując się w zdjęcie na nagrobku.
- Nie powinieneś, tu przychodzić. Wiem, że minęły już dwa lata... - w tym czasie uświadomiłam sobie, że właśnie na tyle został skazany. - Boże ty już tam nie wrócisz.
-Nie wrócę. - chciał chwycić mnie za ramię, ale w porę się odsunęłam.
-Nie dotykaj mnie. Po tym co mi zrobiłeś.
- Ja wiem co ci zrobiłem, ale ja nie chciałem cię wtedy zdradzić. Potem cię szukałem. A kiedy nie zjawiłaś się na żadnej z rozpraw, myślałem że sobie coś zrobiłaś. Przez dwa lata nie marzyłem o niczym innym, żeby cię tylko zobaczyć. I prosić o wybaczenie.
- Na głowę upadłeś? Jak mam ci to wybaczyć? Jak? On nie żyje przez ciebie, to ty mu dałeś te pieprzone narkotyki. Mam nadzieję że nigdy więcej nie będę musiała cię oglądać. - powiedziałam i zaczęłam biec w stronę wyjścia. Po raz drugi dzisiaj uciekałam przed przeszłością. Nie widząc lepszego sensu udałam się w drogę powrotną .
                                                                            ***
Zaparkowałam przed blokiem. Nie spodziewałam się, że go dzisiaj spotkam. Wszystko się waliło.
Weszłam do mieszkania, w którym panował taki gwar że nie zauważyli, że wróciłam.
- K...wa to już 6 godzin jak jej niema. - powiedział Kurek.
- Trzeba było za nią nie puszczać Piotrka. Wiadomo już jej nie znajdzie. - zauważyła Paulina.
- Popieram Paulinę. Trzeba do niego zadzwonić, żeby wracał bo jej nie zna i nie ma szansy żeby ją znalazł. - odezwała się Dagmara.
- Bartek wysil umysł i pomyśl gdzie mogła pojechać.
W pokoju zapadła cisza.
- Nie mam pomysłu. Do rodziców na pewno nie pojechała, bo Aśka by zadzwoniła że jest w Roczynach.
A może pojechała na ....
- Stary no gdzie?
- Boże jaki ja jestem głupi, przecież to jest takie oczywiste. Cmentarz!
- Ja pier...le Bartek rychło w czas. To jedziemy. - wszyscy skierowali się w stronę wyjścia.
- Karolinaaa! - krzyknęły dziewczyny na mój widok. Podbiegły do mnie i przytuliły.
- Dzwońcie do Pita żeby wracał. - zarządził Wlazły.
- Dobra dosyć tych czułości. - zdenerwował się Bartek.- Gdzieś ty była? Myślałem, że zwariuję. Telefonu nie odbierasz. Nie ma z tobą kontaktu. Czy zdajesz sobie sprawę, że Piotrek o mało by nogi nie złamał.
A jak dostałem od niego telefon, że gdzieś pojechałaś i nie wie gdzie, to myślałem, że cię straciłem. Raz już straciłem twojego brata. Strata kolejnego przyjaciela, byłaby nie do zniesienia.
Słuchałam jego wywodu potulnie nic się nie odzywając.
- Bartek, przestań. Popatrz jak ona wygląda. Jest cała blada. - zauważył Mariusz.
- Karolina? - spytał z niepokojem. Spojrzałam ma niego  pustym wzrokiem.
- Widziałam go. - wyszeptałam. W mgnieniu oka znalazłam się w jego ramionach.
- Kogo? Karolina? Kogo widziałaś?
- Wojtka.
- Tego sku...la?! Jak to możliwe?
- Wyszedł z więzienia. - powiedziałam.
- Dziewczyny weźcie Karolinę do jej pokoju i w coś przebierzcie. - zaproponował Wlazły. Dziewczyny przebrały mnie w najprostszy zestaw .
- Przepraszam was dziewczynki, ale się chyba położę. Dzięk,i że tu przyjechałyście. - przytuliłam je.
- Nie masz za co przepraszać. Ty jesteś jak siostra, a siostrze się pomaga. Choć Paulina, zostawmy ją samą. - powiedziała Dagmara. Leżałam tak rozmyślając o tym, że przeszłość wraca i trzeba będzie się z ją pogodzić.
- Gdzie ona jest? Chcę ja zobaczyć. - wpadł do mieszkania Piotrek.
- Nie, nie możesz. Odpoczywa. - zaprotestowała Paulina.
- Śpi. - sprostowała Daga.
- Proszę was dziewczyny. Chcę ją tylko zobaczyć. Proszę.
- Daga?
- No dobrze, ale tylko na chwilkę. - otworzyła drzwi. Musiałam udawać , że śpię.
- Daga? - zawołał ją .
- Co jest? - szepnęła.
- Jak się czuła kiedy wróciła?
- Dużo dziś przeszła. - pogłaskał mnie po włosach.
- Piotrek, my musimy wracać do Bełchatowa. Wiesz chłopaki się jeszcze się spakowali do Spały, a Paulina z Mariuszem jadą do rodziców.
- Jasne, jedzcie.
- Zaopiekujesz się nią?
- Tak. Najlepiej jak potrafię.
Posiedział jeszcze chwilę przy mnie i wyszedł.
Kiedy otworzyłam oczy zobaczyłam bukiet białych róż. Zdałam sobie sprawę, że go to wszystko co się dzisiaj wydarzyło zabolało. W tym momencie coś spadło w kuchni. Wiedziałam, że zaraz przyjdzie sprawdzić czy, mnie nie obudził. Wzięłam bukiet do ręki i wyszłam z pokoju. Stanęłam w drzwiach kuchni i przyglądałam mu się jak coś smaży. Krzątał się po kuchni, ale  uparcie nie chciał się obrócić.
- Piotr? - na swoje imię cały zesztywniał - Przepraszam. Nie chciałam tak zareagować, ale trafiłeś w mój czuły punkt. Powinnam ci wszytko opowiedzieć, ale jakoś nie potrafię.
Włożyłam bukiet do wazonu i wyszłam z kuchni. Usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor. Leciała powtórka meczu Real Madryt vs FC Barcelona. Mój Real wygrywał 3:2. W tedy zadzwonił mój telefon.
- Karolina? Wejdź szybko na komputer i na wirtualną.- powiedziała Aśka.
- Co? Czemu? - pobiegłam szybko po komputer.
Weszłam tak jak mi kazała. A tam na całej stronie nagłówek "Oto jak Piotr Nowakowski spędza swój wolny czas" i nasze zdjęcia jak wracaliśmy ze sklepu.
- Boże co za ludzie. Wszystko wywęszą! - wróciłam z laptopem na kanapę. Piotrek siedział i oglądał mecz. Bez słowa postawiłam przed nim komputer.
- Co to jest!?
- Jak to co bardzo ciekawy artykuł.
- Skąd oni wiedzą, że tu jestem? Wszystko wiedzą?
- Nic na to chyba nie poradzisz.
- Masz rację. Co się będę przejmował.
- No to dobranoc.
- Już idziesz spać?
- Tak jestem zmęczona.
- No to dobranoc.



Około 1 w nocy przyśnił mi się koszmar. Śniły mi się wydarzenia z nocy, kiedy umarł mój brata. Nie wiem, czy krzyczałam przez sen, ale obudziłam się cała zlana potem. Nagle Piotrek otworzył drzwi mojej sypialni.
-Co się dzieje? Wołałaś mnie? - zapytał ze strachem w głosie.
- Nie to był tylko głupi koszmar. Idź spać.
- Ja nie wiem jak on to robi, ale znacie się doskonale. - mruknął sam do siebie
- Kto ??
- Bartek. Powiedział , że tak będzie.
- Ale jak ?
- Że będziesz w nocy gadać lub krzyczeć przez sen .
- Okeyyy...
- Zaraz wracam - powiedział i wyszedł z pokoju. - Dobra, śpię tu na ziemi, jak by co to jestem tutaj. - powiedział  ściągając koszulkę. Jego klatka piersiowa robiła duże wrażenie. Nie żebym nigdy nie widziała klaty, ale ta robiła bardzo duże wrażenie.
- Czy ty myślisz, że pozwolę ci spać na podłodze?
- No... tak. Jeżeli ci to przeszkadza to mogę spać za drzwiami.
- Teraz to przesadziłeś. Chodź do mnie. Łóżko jest na tyle duże, że powinieneś się zmieścić.
- Na pewno?
Odkryłam kawałek kołdry i poklepałam miejsce obok siebie.
- A kto będzie cię musiał potem masować? Oszczędź trochę pracy swoim fizjoterapeutą.
Zawahał się przez chwilkę. Znalazł się na łóżku obok mnie z wielkim uśmiechem na twarzy.
- Tylko wiesz jak jest? Ręce przy sobie.
- Jasne. - obrócił się na drugi bok.
Zrobiłam to samo, ale nie mogłam zasnąć, bo Piotrek wydawał mi się taki ciepły.
- Karolina, śpisz?
- Nie.
- Mogę się o coś zapytać?
- Ale tylko jedno pytanie?
- Tylko jedno.
- No to wal.
-Tak się zastanawiałem. No bo wiesz, praktycznie każda zwykła dziewczyna, na twoim miejscu, jakby się dowiedziała o zdradzie swojego chłopaka, to by płakała 24 godziny na dobę a ty nie płaczesz. Tylko trochę sobie popłakałaś. No to jak to jest? Zależy to od dziewczyny, czy od charakteru?
- A czy ja jestem zwykłą dziewczyna? - zamyśliłam się - Wydaj mi się że trochę odbiegam do przeciętnej  dziewczyny. Jak byłam mała to wolałam auta, niż lalki. I często przebywałam z Dawidem i Fabianem. A co do drugiej części twojego pytania, to teraz po tym wszystkim mogę ci powiedzieć z ręką na sercu, że z Sebastianem od dawna nam się nie układało. Nasz związek już dawna wyblakł. Oboje męczyliśmy się, ale na początku byłam szczęśliwa. Po tym jak przyjęli mnie do Skry mało się widywaliśmy. Ja wyjeżdżałam w weekendy, a on pracował przez całe 5 dni. Myślę że dobrze się stało. On ma teraz szansę na zwyczajny związek z dziewczyną, którą będzie miał cały czas prze sobie. Zrozumiałeś mnie?
- Teraz rozumiem.
- Chodźmy spać. Jutro czeka nas podróż. Dobranoc.
- Dobranoc. 







(((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((

Przeczytałeś? Zostaw komentarz po sobie. To naprawdę motywuje!



Proszę Was oto 11. Miłego czytania.


 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz