- Żaneta podaj tą piłkę Karolinie. - krzyknęły dziewczyny.
- Karolina!! - kopnęła piłkę w moją stronę.
Miałam idealną sytuację sam na sam z bramkarzem. Podanie, strzał i GOOL!- Dziewczyno jesteś wielka!
- To rewanż uważam za udany. Za rok w tym samym miejscu.
- Oczywiście w końcu pokonałyśmy chłopaków.
- Karolina! - zawołał mnie Bartek z końca boiska.
- Dzięki wam. Lecę. Pa dziewczyny i chłopaki.
- Nara.
Pobiegłam do Bartka.
- No ja nie wiem, ale ty to powinnaś piłkę kopać.- Karolina! - zawołał mnie Bartek z końca boiska.
- Dzięki wam. Lecę. Pa dziewczyny i chłopaki.
- Nara.
Pobiegłam do Bartka.
- Ee tam. Nauki brata nie poszły w las.
- Widać.
- Chciałeś coś ode mnie?
- A tak. Nie poszłabyś z nami na basen? W ramach wieczornego treningu?- Widać.
- Chciałeś coś ode mnie?
- Wszyscy idziecie?
- Piotrek i Zbyszek mają potem do nas dojść? To co?
- Mogę pójść. O której?
- Tak za 3 godziny. Zbiórka na dole.
- Będę.
- Lecę, muszę przekazać trenerowi,że się zgodziłaś.- Będę.
-
Oczywiście.
Wzięłam długi prysznic.Pomalowałam paznokcie na fioletowo. W między czasie sprawdziłam e-maila .
Miałam kilka wiadomości, ale jedna szczególnie mnie zaskoczyła. Była od dziewczyny o imieniu Lena Staszewska.
Wzięłam długi prysznic.Pomalowałam paznokcie na fioletowo. W między czasie sprawdziłam e-maila .
Miałam kilka wiadomości, ale jedna szczególnie mnie zaskoczyła. Była od dziewczyny o imieniu Lena Staszewska.
" Dzień Dobry. Miałabym dla Pani pewną propozycję.
Chciałabym żeby
Pani wzięła udział w moim pokazie mody
w Paryżu pod koniec sierpnia tego roku.
Wiem, że może nie mieć Pani czasu przed Olimpiadą,
więc proszę o odpowiedź po tym ważnym dla sportowców wydarzeniu
Zostawiam mój numer telefonu: 666-548-272
Będzie mi miło jeżeli się Pani zgodzi.
" Dziękuję za propozycję,ale wydaje mi się że nie mam takiego
rozeznania w madowej branży .
Proszę mi dać czas na zastanowienie się do 09.08.2012.
Prawie zbliżał się godzina zbiórki. Chwyciłam za torbę i ruszyłam do holu.
- Wszyscy już są? - zapytałam
Bartka.
- Nie, czekamy jeszcze na Winiarskiego i Jarosza.
- Dostałam propozycję wyjazdu do Paryża.
- Super. Kiedy?
- Po Olimpiadzie.
- Co ty tam będziesz robić?
- Chodzić po wybiegu. Jakiś młoda projektantka zaproponowała mi wzięcie udziału w jej pokazie.
- Już się zdecydowałaś?
- Nie, jeszcze nie.
- Kurek możemy iść. Spóźnieni już przyszli. - powiedział Możdżonek.
Dzień
był słoneczny i ciepły. Przyjście na basen minęło mi w towarzystwie
Ignaczaka i Wniara opowiadających kawały o blondynkach. Oczywiście na
początku mnie przepraszali.- Nie, jeszcze nie.
- Kurek możemy iść. Spóźnieni już przyszli. - powiedział Możdżonek.
- Na
koniec Panowie też powiem wam kawał.
- Dawaj.
- Dlaczego kawały o blondynkach są takie krótkie?- Dawaj.
- Nie mam pojęcia.- przyznał Winiar.
- Żeby mężczyźni mogli je zrozumieć.
Rozdzieliliśmy się przy wejściu do szatni. Przebrałam się w mój strój kąpielowy i wyszłam z szatni. Na całym obiekcie nie było ani jednej żywej duszy oprócz jednego ratownika.
- Ładny strój.- odezwał się głos za moimi placami.
- Co ty tu robisz? Miałeś do nas dojść.
-
Właśnie doszedłem. Jestem pod ogromny wrażeniem twojej figury. Może wypróbowalibyśmy zjeżdżalnię? - zaproponował Bartman.- Żeby mężczyźni mogli je zrozumieć.
Rozdzieliliśmy się przy wejściu do szatni. Przebrałam się w mój strój kąpielowy i wyszłam z szatni. Na całym obiekcie nie było ani jednej żywej duszy oprócz jednego ratownika.
- Ładny strój.- odezwał się głos za moimi placami.
- Co ty tu robisz? Miałeś do nas dojść.
- Nie dzięki.
- Choć, co ci szkodzi?
- O nic.
- No widzisz. - chwycił mnie za rękę i pociągnął w stronę zjeżdżalni.
- Wypróbujemy tą najdłuższą.
- O nie! Ja z tego nie zjadę.
- Spokojnie. Zawsze, możemy zjechać razem.- No widzisz. - chwycił mnie za rękę i pociągnął w stronę zjeżdżalni.
- Wypróbujemy tą najdłuższą.
- O nie! Ja z tego nie zjadę.
Weszliśmy po schodach. Kiedy znaleźliśmy się na samej górze to reszta chłopaków weszła na basen.
- Ej.Co
oni robią? - zapytał zdziwiony Kubiak.
- Dziku oni tylko sobie zjadą jeden po drugom ze zjeżdżalni. - powiedział Piotrek.
- Ja mam pewne obawy do tego, jeden po drugim.- Dziku oni tylko sobie zjadą jeden po drugom ze zjeżdżalni. - powiedział Piotrek.
- Dlaczego?
- Co wy Zbyszka nie znacie? Przecież to jest idealna okazja, żeby ją trochę poodtykać.
Perspektywa Piotrka:
- Niech ją tylko spróbuje dotknąć. - powiedziałem.
Chłopaki popatrzyli na mnie za zdziwieniem. Na jej twarzy malował się najładniejszy, jak dla mnie uśmiech, ale wymieszany z zakłopotaniem. Na chwilkę zniknęli nam z oczu, a następnie znaleźli się w basenie. Wyszli z basenu i rozdzieli się. Wtedy nerwy mi puściły i wepchnąłem atakującego do najgłębszego basenu.
- Piotrek! - zawołał Bartek.
- Co ty wyprawiasz? - powiedział Żygadło, który płyną obok miejsca gdzie wrzuciłem atakującego.
Z perspektywy Karoliny:
Relaksowałam
się w ciepłej wodzie z bąbelkami, myśląc o dziwnym
zachowaniu Nowakowskiego. Z rozmyśleń wyrwała mnie dziewczyna która
weszła do dżakuzji. Miała brązowe włosy, niebieskie oczy. Była mniej
więcej w moim wieku.- Co ty wyprawiasz? - powiedział Żygadło, który płyną obok miejsca gdzie wrzuciłem atakującego.
Z perspektywy Karoliny:
- Mało ludzi dzisiaj na basenie.- zagadała do mnie.
- Tak. Bardzo się zdziwiłam, jak weszłam.- Wydawało mi się, że widziałam Bartka Kurka, ale to pewnie jakieś zwidy.
- Może się Pani nie wydawało.- uśmiechnełam się.
- Przepraszam, nie przedstawiłam się. Jestem Kinga.
- Karolina.
- Myślisz, że to był on?
- Może.- za jej plecami pojawił się Bartek, zmierzając w moją stronę .
- Karolina musimy się zbierać. Zrobiło się niefajnie i chłopki już poszli.- Myślisz, że to był on?
- Może.- za jej plecami pojawił się Bartek, zmierzając w moją stronę .
Dziewczynie szczęka opadła z wrażenia.
- Jasne już idę. Miło było cię poznać. Cześć.
- Cześć. - wyjąkała.
- O co chodziło z tym "zrobiło się nie fajnie"?- Jasne już idę. Miło było cię poznać. Cześć.
- Cześć. - wyjąkała.
- Chłopaki się posprzeczali. Czekam na ciebie przed basenem.
Przebrałam się najszybciej jak umiałam, związałam włosy w kucyk i wyszłam przed
budynek. Z Bartkiem czekał jeszcze Piotrek i Marcin.
- Możemy ruszać. - powiedziałam wskakując Bartkowi na barana.
- Karolina, ile razy mam ci mówić żebyś tak więcej nie robiła?- Milion pięćset sto dziewięćset. Idziemy do parku?
- Tak, chodźmy.
- Przyda się nam uzupełnić energię. - poparł mnie Magneto.
Po drodze wstąpiliśmy do lodziarni. Chłopacy zamówili po cztery kuliki, a ja tylko dwie.
- Co tak mało?
- Muszę trochę ograniczyć słodycze .
- Weź przestań świetnie wyglądasz. Co nie Piotrek? - zapytał Możdżonek środkowego.
Piotrek zmierzył mnie wzrokiem.
- Tak, świetnie wygląda.- powiedział jakby od niechcenia.
- Sorry chłopaki, ale muszę wracać. Muszę dopisać pewnej osobie na e-maila.- Co tak mało?
- Muszę trochę ograniczyć słodycze .
- Weź przestań świetnie wyglądasz. Co nie Piotrek? - zapytał Możdżonek środkowego.
Piotrek zmierzył mnie wzrokiem.
- Tak, świetnie wygląda.- powiedział jakby od niechcenia.
- Gdzie już idziesz?- zaniepokoił się Bartek.
-
Bartek już się zdecydowałam. - pędem ruszyłam do hotelu. Do pokoju
wpadłam cała spocona i zdyszana . Włączyłam komputer i napisałam jeszcze
raz do
Leny.
" To jeszcze raz ja. Zgadzam się!
Mogę przylecieć zaraz po ostatnim meczu
siatkarz na Olimpiadzie.
Zostawiam
mój telefon: 728-534-986."
/////////////////////////////////////////////////////////////////////////
Przeczytałeś? Zostaw komentarz po sobie. To naprawdę motywuje!
I oto 13 :) ( dla mnie trochę pechowa :P )
Wiem ,że czekacie na to aż Karolina zejdzie się z Piotrkiem .
Niestety musicie się uzbroić w cierpliwość.
Mam jeszcze pewne nikczemne plany co do Karolki.
A co do samego 13 rozdziału .
Pewnie zauważyliście , że trochę podkoloryzowałam Spalę , ale to na rzecz opowiadania.
Spodziewajcie się 14 za kilka dni :)
Miłego czytania.
super ;) chociaż, Piotruś dziwnie się zachowuje wobec Karoli ;p czekam na kolejny! ;)
OdpowiedzUsuń