Dzisiaj zaczyna się Liga Światowa.
Ponownie wystąpię jako fizjoterapeutka Kanady. Zaczynamy meczem z Polską. Po raz pierwszy od miesiąca zobaczę Jego. Będzie przeciwnikiem, będzie z satysfakcją serwował, atakował. Z Bartkiem codziennie kontaktujemy się przez Skype, nasze rozmowy trwają bardzo długo. Dzięki tym rozmową jestem na bieżąco z nowinkami z kadry. Czasami Wiśnia dołącza się do Bartka. Łukasz ma świetne poczucie humoru. Z Piotrkiem nie mam kontaktu. Przynajmniej mnie trochę mniej to bolało. Właśnie ruszaliśmy w stronę hali. W autokarze panowała cisza. Wszyscy skupiali się na nadchodzącym meczu.
- I jak humorek? - zapytał Kamiński.
- Nie najlepszy? A twój?- Wspaniałe! W końcu z kimś pogramy w prawdziwą siatkówkę. - uśmiechnął się i wrócił na miejsce.
Przed areną stał już autobus reprezentacji Polski.
Zawodnicy wyszli z autokaru i ruszyli w stronę szatni. Za
niecałą godzinkę zaczynał się mecz. Sztab szkoleniowy rozgościł się w
przeznaczonym dla nas pokoju. Kiedy weszłam na płytę boiska Polscy
siatkarze już się rozgrzewali. Trybuny były prawie puste. Nie lubiłam
pracować w takiej atmosferze, a siatkarze tym bardziej. Usiadłam na
krześle i obserwowałam rozgrzewkę moich podopiecznych.
- Caroline. - zawołał mnie Gavin.
- Co jest?
- Potrzebuję taśmy.
- Sam sobie obwiążesz palce, czy mam ci pomóc?- Co jest?
- Potrzebuję taśmy.
- Kochana moja. Jakbyś była tak dobra.
Z nimi to jak z dziećmi. Usztywniłam mu wskazane przez niego palce.
- Proszę cię bardzo.Oddaliłam się od niego. Po chwili rozpoczął się mecz. Spotkanie stało na wysokim poziomie. Na każdej przerwie technicznej miałam trochę roboty. To nadwyrężony palec, to bolące kolano. Jest druga połowa drugiego seta. Dawid wystawia na środek. Nowakowski skacze do bloku. Po chwili akcja zostaje przerwana. Środkowy Polski leży na boisku i zwija się z bólu. Koledzy znoszą go z boiska. Wchodzi Grzesiek. Mecz kończy się wygraną Polaków. Od razu kiedy znalazłam się w hotelu, karze przyjść siatkarzom na zabiegi. Seweryn widząc, że mi się śpieszy zaproponował, że wymasuje ich do końca.
Zadzwoniłam do Grześka. Na ekranie komputera pojawia mi się twarz środkowego.
- Hej, hej. - przywitałam się.
- No siema.
- Gratuluje.
- Dzięki.
- Co się tak do mnie szczerzysz?
- Bo wdeptaliśmy was w boisko mała!- Gratuluje.
- Dzięki.
- Co się tak do mnie szczerzysz?
- Widzę, że ty jak zawsze skromny do bólu.
- Jak zawsze moja droga. A widzę, że ciebie coś od środka zżera. Wyduś to z siebie.
- Tak jakoś. - na ekranie wyświetlił mi się komunikat, że Kuraś dzwoni.
- Sory Grześ, muszę kończyć. Trzymaj się.
- Pa mała.
Odebrałam połączenie .
- No wreszcie. Co tak długo?
- Gadałam z Grześkiem.
- Spoko. Jak leci? Ale was wtopiliśmy w boisko. - wyszczerzył się.Odebrałam połączenie .
- No wreszcie. Co tak długo?
- Gadałam z Grześkiem.
- A ty jak zwykle skromny do bólu. - zaśmiałam się.
- Jak zawsze moja droga. Ciebie coś chyba od środka zżera. No wyduś to z siebie.
- Ale co? Nie mam pojęcia o co ci chodzi.
- Ile się już znamy, hmm?
- Jakieś 10 lat.
- I widzisz przez ten czas, poznałem cię wystarczająco dobrze.
Zaczerwieniłam się, faktycznie był tak samo blisko ja Aśka.
Czasem zdarzało się, że wiedział rzeczy o których Aśka nie miał zielonego
pojęcia.- I widzisz przez ten czas, poznałem cię wystarczająco dobrze.
- Bartek?
- No?
- Jak on się czuje?
- No w końcu dziewczyno. Poszedł spać. Kontuzja nie jest taka
groźna jak się na początku zdawało. W Katowicach powinien już zagrać.- No?
- Jak on się czuje?
- Fajnie. Musze lecieć, wołają mnie.
- Jasne leć. - uśmiechnął się na pożegnanie.
Nikt mnie nie wołał. Postanowiłam wziąć prysznic i pójść spać.
Z Perspektywy Bartka:
Wiedziałem, że mnie okłamała, ale już nie wchodziłem w szczegóły. Potrzebowała samotności. Obróciłem się w stronę Pita.
- Stary ty nie śpisz? - zdziwiłem się.
- Nie.
- Słyszałeś, prawda?
- Tak.
- Wiesz co to jest monosylaba?
- Wiem.
- To weź jej nie używaj w rozmowie ze mną! - zdenerwowałem się.
- Dobra, dobra już. Ona martwi się o mnie?
- To chyba jasne.
- No właśnie nie jest jasne. Miesiąc temu powiedziała mi, że te pocałunki nic dla niej nie znaczyły.- Nie.
- Słyszałeś, prawda?
- Tak.
- Wiesz co to jest monosylaba?
- Wiem.
- To weź jej nie używaj w rozmowie ze mną! - zdenerwowałem się.
- Dobra, dobra już. Ona martwi się o mnie?
- To chyba jasne.
- To ty chyba jej nie widziałeś jak wyjeżdżała ze Spały.
- No właśnie nie wiedziałem.
- Koleś nie wal mi tu ściemy, widziałem cię po drugiej stronie
ulicy wtedy. Widziałem jak na nią patrzyłeś jak graliśmy mecz na
treningu. A kiedy leżałeś na boisku widziałem, jak ona się o ciebie boi.
Chciała w tedy podbiec, ale się opamiętała bo nie mogła zostawić swojej
drużyny. A jeżeli podsłuchałeś naszą rozmowę to powinieneś wiedzieć, że
jej na tobie zależy i tobie na niej też.- No właśnie nie wiedziałem.
Wzruszył na to tylko ramionami.
- Ona pewnie mnie zabije, że ci powiedziałem, ale co mi tam. Ona cię kocha, słyszałeś kocha cię.
- I co z tego?
- Tak masz rację i co z tego. Ty będziesz miał dziecko z Olą, a
ona pewnie zwiąże się Łukaszem. I wszyscy będę szczęśliwi. A ty w ogóle
jesteś pewien, że to jest twoje dziecko? Przecież się z kim puściła?
- Nie mów tak o niej.
- Stary ty weź się zastanów, czego ty chcesz. Śpie dziś u
Winiara. - wyszedłem trzaskając drzwiami. Może teraz pójdzie po rozum do
głowy. Jurto gramy z Finami, więc trzeba się wyspać.*****************************************
Przeczytałeś? Zostaw komentarz po sobie. To naprawdę motywuje!
Ta dam !!
Dostarczam 15.
Miłego czytania ;)
oj z tym Piotrkiem, niech się opamięta, skoro się kochają! ;)
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny ;)
Fajowyyyyyyy :) :*
OdpowiedzUsuńZaglądacie na mojego http://wwwterazwidze.blogspot.com/