Ubrałam się.I
pomaszerowałam do pokoju w którym miałam umówione spotkani w sprawie
pracy. Grzecznie zapukałam, ale nikt mi nie otworzył. Na szczęście
przechodził jeden ze statystyków i mnie zaczepił.
- Jeżeli szukasz Przedpełskiego to jest na treningu siatkarzy.
- Dzięki.
- Jestem Mieszko, a ty?
- Karolina.
- Pewnie jesteś jedną z kandydatek na jednego z fizjoterapeutów?
- Tak, a dużo było ich przede mną?
- Oj dużo. Po każdym spotkaniu z jakimkolwiek, chodził wkurzony jak osa.
- Serio? Mam nadzieje, że dobrze mi pójdzie.
- No to jesteśmy. Powodzenia.
- Dzięki.
Grzecznie podeszłam do prezesa, który rozmawiał z trenerem.
- Przepraszam. - odezwałam się po angielsku. Anastazji popatrzył na mnie ze zdziwieniem.
- Jeżeli jest Pani dziennikarką, to proszę opuścić sale.- odezwał się groźnie.
- Nie, nie jestem z mediów. Ja byłam umówiona z Panem prezesem w sprawie pracy.
- A tak, faktycznie. Przepraszam, ale miałem sprawę do załatwienia.
Proszę za mną. Przepraszam Andrea, dokończymy później. - weszliśmy na
trybuny i usiadaliśmy na samej górze.
- Wiem, że to nieodpowiednie miejsce na taką rozmowę, ale nie mogę dzisiaj opuścić treningu chłopaków.
- Rozumiem.- uśmiechnełam się .
- Przeczytałem pani CV i robi wrażenie. Jeżeli mogę prosić, to proszę mi opowiedzieć jak widzi Pani swoją pracę z reprezentacją.
- Cóż. Praca z reprezentacją to będzie dla mnie duży zaszczyt. Postaram się włożyć w tą pracę całe serce.
- Dobrze. Czy ma pani w najbliższym czasie zamiar wychodzić z mąż?
- Nie, jak na razie jestem skupiona na pracy.
- A dzieci?
- Nie, nie mam i w najbliższym czasie nie mam zamiaru...- przerwał mi
krzyk Zatorskiego. Na sali w tym czasie, nie było ani jednego
fizjoterapeuty co mnie bardzo zdziwiło. Obok leżącego Pawła zrobiło się
zamieszanie.
- Przepraszam, ale muszę. - zbiegłam z trybun.
- Przesuńcie się, natychmiast. - powiedziałam.
- Co jest Paweł? Pokaż nogę.
- Chyba kolano. - powiedział.
- Dajcie mi torbę waszego lekarza.
- Trzymaj. - Piotrek podał mi proszony przedmiot.
- Niech ktoś leci po waszego fizjoterapeutę.
Wzięłam się za badanie nogi Pawła. Na szczęście nie było to kolano, a staw skokowy jak się później okazało.
Taka kontuzja, uniemożliwia mu występu w Lidze Światowej. Po tym
wszystkim, wróciłam do pokoju. Na stole leżała biała koperta. Otworzyłam
z ciekawością.
"Gratulacje
Została Pani nawą fizjoterapeutką reprezentacji Polski.
Zacznie Pani pracę od M.H Wagnera w Zielonej Górze.
Mirosław Przedpełski"
Chciałam szybko pochwalić się Bartkowi. W głowie miałam zajście
wczorajszego dnia, więc grzecznie zapukałam do drzwi. Otworzył mi
Bartek, ale nie uśmiechnięty tak jak zwykle, ale wściekły jak osa.
- Hej? Masz chwilkę. - zapytałam z ostrożnością.
- Tak mam i to nawet kilka. - powiedział wychodząc z pokoju - Chodźmy
na spacer muszę się wyluzować, bo nie wytrzymuję z tym kolesiem. -
wyszliśmy z budynku i usiedliśmy na jednej z ławek pod ośrodkiem.
- Bartek, co się stało? Czemu jesteś zły? - zapytałam.
- Nie jestem zły. - podniósł głos. Wzruszyłam tylko ramionami. - Przepraszam, nie chciałem podnieść głosu. Chodzi o Piotrka.
- Co się stało?
- Była u niego dzisiaj Olka. Powiedziała mu że jest pewna na 100 %,
że to dziecko jest jego. Karolina cio się wydarzyło między wami przez te
3 dni?
- Po porostu się całowaliśmy. - powiedziałam czerwieniąc się - Chyba powinnam mu wyjaśnić, że nie czuję się zawiedziona.
- Kiedy wracasz?
- Jutro. Dzisiaj mi się nie chce. A po drugie to nie miałambym z kim uczcić mojej nowej pracy.
- Dostałaś?
- Tak.
- Moja zdolna siostra.
- Taa.To mam z nim pogadać?
- A zrobiłabyś to dla mnie?
- Dla ciebie wszystko brat .- wstałam z ławki i udałam się do pokoju w
którym przebywał Nowakowski. Ponownie zapukałam. Otworzył mi
zdezorientowany.
- Cześć możemy pogadać?
- Hej. Jasne wchodź. - puścił mnie w drzwiach.
Usiadłam na fotelu i przyglądałam się temu bałaganowi.
- A więc? - zaczął.- Bartek mi się poskarżył. Chcę żebyś wiedział, że te pocałunki nic dla mnie nie znaczyły. Więc zapomnijmy o tym co się wydarzało u mnie w domu.
- Ale..
- Piotrek nie ma żadnego ale. - chciałam wyjść, ale chwacił mnie za ramiona.
- Jak tak możesz? Ja cię kocham.
- Nie, ty kochasz Ole. Od teraz łączą nas czysto zawodowe stosunki. - wyszłam z pokoju.Wiedziałam, że go zraniłam tymi słowami, ale tak już musiało zostać. On miał przed sobą wspaniałą karierę. Mógł przebierać w propozycjach z klubów. A ja nie mogłam go hamować. Dziewczyna która ma tyle problemów z samą sobą nigdy nie powinna nawet na niego spojrzeć. Wróciłam do pokoju. Spakowałam walizkę. Chciałam wyjechać zaraz po śniadaniu. Położyłam się do łózka i zasnęłam.
Rano obudziły mnie promienie słońca, które wpadały przez okno. Ubrałam się w zwiewną sukienkę .
Zeszłam na śniadanie. Siatkarze już siedzieli prze stolikach. Zjadałam swoja porcję i poszłam po walizkę. W recepcji oddalam klucz. Kiedy miałam zamiar wychodzi z hotelu zaczepił mnie Mirosław Przedpełski.
- Przepraszam panią, ale mam prośbę.
- Tak? Co mogę dla pana zrobić?
- Wiem, że miała pani wyjeżdżać, ale czy nie mogłaby pani zostać tak do 16. Potrzebuję fizjoterapeuty na dzisiejszy trening i na masaże po nim. To jak?
- A gdzie są inni fizjoterapeuci?
- Wysłałem ich na małe szkolenie.
- Dobrze. Przebiorę się i przyjdę na salę.
- Wysłałem ich na małe szkolenie.
- Dobrze. Przebiorę się i przyjdę na salę.
- Andrea, dzisiaj ta pani zastąpi ci lekarzy.
- Dzień Dobry. - przywitałam się .
- Dzień Dobry. Proszę siadać. - uśmiechnął się do mnie - Chciałem panią przeprosić, za moje wczorajsze zachowanie.- Nic się nie stało. - usiadłam na krześle, które mi wyznaczył.
Zajęłam się przeglądaniem torby. Wszystko było w niej na swoim miejscu. Nad głową poczułam lekki świst, a za moimi plecami spadła piłka.
- Którego się tak żarty trzymają?
Wszyscy zgodnie popatrzyli na Ignaczaka.Chwyciłam piłkę i zaserwowałam ją w stronę libero.Piłka dobiła się od jego klatki piersiowej. - I co Krzysiu? Nadal jest tak śmiesznie? - AA popatrzyła na mnie z wrażeniem i przerwał trening.
- Panowie zagramy teraz sobie mały meczyk, a Pani Karolina zagra z nami.
- Co?! - takim obrotem spraw nie byłam zadowolona. - Ale Panie trenerze, oni grają w siatkówkę od dzieciństwa.
- Nic nie szkodzi, jest Pani w drużynie z Łukaszem, Kurkiem, Zbyszkiem, Winiarskim i Nowakowskim. Gracie bez libero. - zarządził.
- Trzeba było jechać do domu. - mruknęłam pod nosem.
- Oj nie przesadzaj. - pocieszył mnie Łukasz.
- I kim ja mam być?
- Jest Pani środkową. - uśmiechnął się AA. To był chyba jakiś żart, ja i moje 1,79 cm na środku.- I kim ja mam być?
Popatrzyłam na Nowakowskiego, uśmiechnął się pod nosem. Zgodnie z ustaleniami staną na drugiej lini wraz z Bartkiem i Winiarskim. Niestety przegrywaliśmy w pierwszej połowie pierwszego seta. Kiedy Kubiak stanął na zagrywce byliśmy trochę bezsilni. W końcu zaserwował na mnie. Dostałam prosto w twarz.
- Kurwa Dziku. Coś ty zrobił mojej córce? - zapytał Igła, żeby trochę rozładować napięcie.
- Przecież nie specjalnie. - bronił się Michał.
- Chłopaki? Czemu ona się nie rusza? - zapytał cicho Pit.- Przecież nie specjalnie. - bronił się Michał.
- Karolina? Nic ci nie jest? - zapytał Łukasz .
W tym momencie nie wytrzymałam i wybuchnęłam śmiechem. Przypomniała mi się podobna sytuacja z czasów dzieciństwa .
- Nie, nic mi nie jest. - powiedział próbując wstać. Żygadło podał mi rękę.
- Możemy wracać do gry. - uśmiechnełam się do chłopaków.
Mecz zakończył się remisem 2:2 . Nikomu nie chciał się grać dalej.
- Jestem cała spocona. I gdzie ja się umyje?
- Możesz skorzystać z mojej łazienki. - zaproponował Zbyszek.
- Może, ale spytam jeszcze Bartka. - rzuciłam przez ramię.Mecz zakończył się remisem 2:2 . Nikomu nie chciał się grać dalej.
- Jestem cała spocona. I gdzie ja się umyje?
- Możesz skorzystać z mojej łazienki. - zaproponował Zbyszek.
Bartek z Piotrkiem szli z przodu.
- Bartuś czekaj.- zawołałam za nimi. Stanął i obrócił się.
- Co jest młoda? - zrównałam się z chłopakami.- Bartuś czekaj.- zawołałam za nimi. Stanął i obrócił się.
- Mała prośba. Czy mogłabym skorzystać z waszego prysznica, bo oddałam już klucze do pokoju .- Piotrek popatrzył na mnie niepewnie.
- Pytaj Pita, ja lecę bo jestem umówiony na rozmowę telefoniczną. - powiedział to, przyspieszył kroku zastawiając nas samych .
- No nic będę musiała skorzystać z propozycji Zbyszka.
- Ja nie powiedziałem, że się nie zgadzam. Zapraszam
serdecznie. - otworzył drzwi i wpuścił mnie do środka. Stałam w drzwiach
jak słup soli. Ubrania porozrzucane leżały na ziemi lub wylewały się z
szafy.
- Czy coś tu zdechło?
- Nic, oprócz mojej nadziej na normalne życie. - mówiąc to popatrzył na mnie znacząco.- Piotr, ja...
- Tak wiem. Nie mogłaś postąpić inaczej. Raz już to kiedyś słyszałem. Dobra koniec tematu. Tu masz ręcznik, mydło jest w łazience, a tu jest twoja walizka. Szybko opukałam ciało ciepła wodą. Wyszłam z pod prysznica jak najszybciej, żeby nie tarasować kolejki. Mokre włosy związałam w kucyk. Kiedy wyszłam z łazienki środkowy drzemał na łóżku.
- Piotrek. - szepnęłam.
- Piotruś. - powiedzialam głośniej.
- Piotrze. - spróbowałam oficjalniej.
Ten to ma dopiero głęboki sen.
- Nowakowski. - wydarłam się na całe gardło.
Z impetem wstał z łóżka, potrącając mnie przy tym. O mało co nie walnęłam bym głową o szafkę nocną, gdyby mnie nie złapał w porę.
- Jezu kobieto. Nigdy więcej tak nie rób. - dalej mnie trzymał w ramionach.
- Tak jest. - zasalutowałam mu - Idź się umyj. A potem
zapraszam do gabinetu. - uśmiechnęłam się do niego. Zatrzymałam wzrok na
jego pomierzwionych włosach. Tego co się potem wydarzyło nie byłam w
stanie jakkolwiek powstrzymać. Musnął moje wargi. Motyle w moim brzuchu
trzepotały skrzydełkami tak mocno , że doprowadzały mnie trochę do
śmiechu.- Piotruś. - powiedzialam głośniej.
- Piotrze. - spróbowałam oficjalniej.
Ten to ma dopiero głęboki sen.
- Nowakowski. - wydarłam się na całe gardło.
Z impetem wstał z łóżka, potrącając mnie przy tym. O mało co nie walnęłam bym głową o szafkę nocną, gdyby mnie nie złapał w porę.
- Jezu kobieto. Nigdy więcej tak nie rób. - dalej mnie trzymał w ramionach.
-Piotrek! - odskoczyliśmy od sobie jak poparzeni. W drzwiach stała Ola z Bartkiem. Rzuciła w kierunku siatkarza jakieś materiałem, ale przez pomyłkę trafiła we mnie. Materiałem okazały się dziecięce śpioszki z napisem "Mój tata jest wysokim siatkarzem. Też będę taki wysoki."
- Ty jesteś w ciąży z Piotrkiem? - palnęłam głupie pytanie kompletne od czapy.
- Jasne, że z nim.
- To ja go pocałowałam. Sorry. - powiedziawszy to, chwyciłam za walizkę i wyszłam z pokoju. Zostawiając Olkę i Piotrka samych.- Jasne, że z nim.
- Wszystko dobrze? - zapytał Bartek wchodząc za mną do pokoju fizjoterapeutów.
- Kładź się. - pokazałam mu kozetkę.
- Położył się na mniej, a ja zajęłam się jego mięśniami.
- A więc powtórzę pytanie. Wszystko dobrze?
- Bartek, co ma być dobrze? Przed chwilą dowiedziałam się, że mężczyzna którego kocham będzie miał dziecko za 9 miesięcy.- Gratuluje.
- Czego?
- W końcu się przyznałaś, że jesteś w nim zakochana. To może mu to powiesz?
- Nie powiem. On będzie miał dziecko i nie powinien zawracać sobie głowy mną. Ja usunę się w cień, po Olimpiadzie pojadę na dłuższe wakacje. A po wakacjach pojadę na wieś do rodziców.
- Czyli nie podpiszesz kontraktu z żadnym klubem?
- Potrzebuję odpoczynku. - uśmiechnęłam się blado - Dobra
skończyłam z tobą na dzisiaj, możesz wracać do pokoju. Zawołaj mi
kolejnego wielkoluda.- Trzymaj się. Wiem, że postąpisz słusznie. - pocałował mnie policzek i wyszedł. Wymasowanie wszystkich siatkarzy zajęło mi 3h. Zmęczona , ale zadowolona z odwalonej roboty poszłam się przebrać i napić mocnej kawy. Nowakowski nie raczył przyjść na zabiegi, więc oddałam klucz po pokoju. Poszłam pożegnać się jeszcze z chłopakami. Trochę się obawiali o moją jazdę po nocy, ale zapewniłam ich że dam sobie radę. Droga zajęła mi tylko 2h , wiec przed 24 byłam już w domu. Wysłałam Bartkowi sms-a, że jestem cała i zdrowa. Zajrzałam do pokoju w którym urzędował środkowy. Gdy otworzyłam drzwi poczułam silny zapach jego perfum, tak jakby przed chwilą ich używał. Położyłam się na łóżku, chcąc poczuć się tak jakby leżał obok mnie. Zdałam sobie sprawę, że nie mam szczęścia w miłości. Pierwszy chłopak - zgwałcił. Drugi - zdradził, a trzeci mężczyzna którego darzyłam szczególnym uczuciem będzie miał dziecko z inną i gdzie tu na tym świecie logika i sprawiedliwość?
Przeczytałeś? Zostaw komentarz po sobie. To naprawdę motywuje!
No to mamy 14 !!!
Przepraszam za spóźnienie.
Wiem , że wszyscy chcecie , żeby Karolka byłam już Pitem , ale KTOŚ miedzy nimi namiesza.
Miłego czytania.
trzeba tego ktosia usunąć ;D
OdpowiedzUsuńrozdział świetny ;) czekam z wypiekami na twarzy na kolejny ;)
Motakoo!!!! Świetny *_*
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie :P :D
http://sercezawszewielepiej.blogspot.com/
http://4volleyball44.blogspot.com/
Pozdrawiam ;3